wtorek, 13 września 2011

te dwie niecnoty!

EXPECT THE UNEXPECTED! 

Świt, niezauważalnie przechodzący w poranek, zapowiedział dzień rozsłoneczniony u swego szczytu, zapewne męczący, zmuszający do szukania schronienia we wszelkich półmrokach, jakichkolwiek dających się zaryglować wnętrzach, 
dzień więc piękny, ale z racji swej natury, nie do końca rajski.



młodego mężczyzny ze szklanymi oczami, spoglądającymi niemo z głębi czaszki,






Do tego czasu każdy gest z powodu niewyobrażalnego już upału i gwałtownego spadku ciśnienia sprawiał mu trudność. Teraz z tą samą trudnością zdawał się pokonywać opór słów.



 A więc to i tamto, tamto i owo, rozumie, że to nic ważnego, rozumie, że jej problem może się wydać błahy, a być może i zabawny, ale skoro ma to potrwać pięć lub dziesięć minut, to fatyga, do jakiej namawia, nie kosztuje wiele.




prasowanie spodni na latarence.



jakby taksówka, w istocie, nie przywiozła nikogo.


1 komentarz: