wtorek, 16 października 2012

2 miesiące wstecz

wakacje. warszawka. tydzień oswajania tej dziczy. 
wynik szokująco pozytywny.



bogactwo na starość! DCP. 


 czerwonym jak krew?



dzieci z podstawówki, pan żul i podejrzany człowiek z brodą.....

ojjjj.... najlepiej na świecie  :3     
i duuużo litu.....

RYSUJĘ / znajomi 


 te kolorki, tak nagle... strasznie lato. 

gratuluję młodym, jeszcze pożałujecie.



chyba moje ulubione. trochę kwintesencja całego wypadu.





2 komentarze:

  1. Nie powiem, coś w tej Warszawie jest. Swego czasu byłam zdecydowanie przeciw, ale ostatnio, odkrywajac coraz to nowe wariacje na jej temat zaczynam się powoli przekonywać. Nie wiem na pewno czy ten "wynik szokująco pozytywny" tyczy się właśnie miasta, ale w moim odczuciu zdecydowanie tak. Pan z gitarą mym faworytem.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ja ogólnie zawsze byłam wielkim przeciwnikiem tego miasta-potwora, ale dałam się namówić na tygodniowy pobyt... nienawidzę zwiedzania, codziennie samotnie błądziłam po mieście, gubiłam się, odkrywałam ciekawe miejsca, odnajdywałam się, czytałam książki, rysowałam... poznałam to miasto od tej bardziej osobistej strony, a nie od strony bezdusznych atrakcji turystycznych, ważnych miejsc.... i takie mi się spodobało troszkę, oswoiłam je. warszawka? ok, ale tylko po mojemu!

      Usuń