poniedziałek, 5 marca 2012

ytnes


zapraszam do mnie: 

mróz mnie chowa w tatowym kiedyś swetrze z owczej wełny, biało-czarny, cały w dziury. 


po nocach studiuję wszystkie słowa na eM. 

poddaj się myśli.


 Kiedy ciągle zniewalające urodą miasteczko, heroicznie broniące się przed słowiańskim bezładem, wypełnił grudniowy lament amatorsko szlachtowanych świń.
na wiosnę się nie godziłam.

 bo nie ma co kryć, że bez serducha nie ma po co żyć...
http://www.youtube.com/watch?v=DbLpyP6isQE lalala WagleSki nie pamięta tekstuuu

 codzienność, conocność. 
Jej siła prowokuje do działań nie mających wiele wspólnego z potrzebami rzeczywistości, być może dlatego, że rzeczywistość jest zbyt banalna, by zadośćuczynić jej drapieżnym aspiracjom. 
I że jakkolwiek byłby to świat oswojony, serdeczny, własny, ujść  z niego cało się nie da, gdyż jest śmiertelną pułapką.
wyrzucić je przez okno, porąbać na kawałki, przemalować na inny kolor, opróżnić szuflady, zarysować blat gwoździem, a także podjudzić do jakiegoś wariactwa, zrobić coś trwałego, zaznaczyć się, pomóc drugiemu, mówić tak, żeby wszyscy zrozumieli, albo tak, żeby nikt nie zrozumiał. 

pleśniaczek <3 ,  i umożliwia dźwięków wydobycie ze starszego ode mnie czarnego pudła.

1 komentarz: