zaległości sprzed kilku miesięcy...
jak jeszcze ja byłam wielkim ciężkim słoniem...
kilka ulubionych spraw...
porządek, wreszcie. i półeczki na największe skarby <3
wszystko jak zawsze u mnie constantly w fazie przebudowy/modyfikacji...
moja poprzednia choroba... ambicja: "pouczę się!" czyli wtorkowe rozwiązywanie matury z angielskiego skończyło się zapisywaniem zwrotów przepięknych i tytułów wspaniałych pieśni...
półka z toną klisz przed porządkami i dekielek od Dianki...
Naiwne kolorki łuhu <3
("Katarzyna i bunt maszyn...")
fantastyczna czwórka...
Lecz on siedział, a siedząc siedział i siedział jakoś tak siedząc, tak się zasiedział w siedzeniu swoim, tak był absolutny w tym siedzeniu, że siedzenie będąc skończenie głupim, było jednak zarazem przemożne.
<3
Hm, jak to zrobiłaś? Bo efekt mega ;)
OdpowiedzUsuń